Wielka pani odważna dziennikarka jedzie na wywiad do dwóch najbardziej niebezpiecznych seryjnych morderców w kraju i się nie boi, ale w metrze się boi jakiemuś pajacowi powiedzieć, by się od niej odczepił. A już sytuacja z pendrajwem irytuje jak dźwięk paznokci po tablicy
Pocieszę się , dalej jest jeszcze gorzej , seria absurdów, ogólnie miniserial nie do obejrzenia , jak to Netflix pomysł świetny a realizacja beznadziejna
Szczytem absurdu jest to, że dziennikarka i korepetytorka spotykają się w UK, korepetytorka wkrótce potem zostaje "napadnięta" przez pastora, z którego to zajścia wysyła zdjęcie dziennikarce. Ta odbiera zdjecie już na innym kontynencie wychodząc z wizyty w więzieniu w Stanach. Dla mnie to już za wiele.
Pani w szpilkach zarzuca tutaj brak logiki i niedorzeczności, ale w swoim ulubionym gatunku jakim są horrory, już niekoniecznie to widzi. Tam wszystko jej odpowiada, bo to w końcu horror, a on rządzi się swoimi prawami.
Nadal nic nie rozumiesz. Jednak musisz się skupić nad poważnymi produkcjami, wówczas Twoje frustracje będą zasadne.
Nie kpij proszę, że nie dostrzegasz specyfiki i czarnego humoru brytyjskiego. Nie pozostaje mi nic innego jak współczuć percepcji.
Bronisz tego serialu wszędzie jak niepodległości. A tu niedorzeczność goni niedorzeczność. Twórcy mogli znaleźć sobie inny punkt wyjścia do, twoim zdaniem, czarnej komedii. A nawet jeśli to mogli robić wszystko, by nie znalazło się tam choćby słowo na obronę pedofila!
Możesz mi podać z łaski swojej, które sceny świadczą o rzeczonej obronie? I nie bronię, a uświadamiam durniów, którzy mają problem z odbiorem tego serialu.
Czy ty ogarniasz, co obejrzałeś? Cały film, wszystkie głupoty, które się w nim wydarzają, wzięły się z tego, że gość ukrył babę w piwnicy i ją tam przetrzymuje, bo nie chciał pozwolić jej zadzwonić na policję, by zgłosiła, że wpadł jej w ręce pendrajw z materiałami pedofilskimi! Nic by się nie wydarzyło, gdyby ksiądz wziął komórkę, zadzwonił po pały i zgłosił im te treści i wyjaśnił, skąd je ma.
Nie bawię się w inwektywy. To co wydawało się nauczycielce to inna bajka niż to, co zeznałby na policji. U syna nic by nie znaleźli ani w historii komórki czy komputera bo nie był pedofilem!!! Nie ma tu mowy i bronieniu syna, choć tak to jakoś twórcy próbują nam wcisnąć jako motywację. Powiedziałby czyj to pendrajw i finito, najpewniej znaleźliby u tego zboczeńca dowody, nawet matka wiedziała, co ogląda jej syn. Do licha. No nie brnij w tłumaczenie mi i innym, którzy w większości podzielają moje zdanie (co widać w komentarzach). Jest to tak głupie zagmatwanie na siłę i pisanie minut, że bronił syna jest śmieszne. Bronił prawdziwego pedofila. Ohydne. Nawet w dalszych częściach serialu cały czas te obronę widać
w sumie ciekawe jest to bronienie przez niego tego serialu. może jakaś identyfikacja z którymś z bohaterów i teraz traktuje to jako atak na siebie? Jeżeli tak, to ciekawe z którym ;)
Widzę, że kreuje się Pan na znawcę specyfiki brytyjskiego humoru, dalej widzę jest tylko gorzej ;) Samouwielbienie zmieniło się w samozaoranie. Granica tam zawsze była cienka. Nie pozdrawiam Pana, panie Bokciu. A co do oceny serialu. Mi się nie podobał. I też nie widzę w nim nic z brytyjskiego humoru, jaki znam z dotychczasowych filmów i seriali.
Oj, panie Bokciu. Przeczytaj swoje cytowanie raz jeszcze.. tylko uważnie. Być może twoja percepcja nie zauważyła - (nie wiem jaki masz poziom percepcji, bo nie badałam, ale sądząc po stylu wypowiedzi raczej średni poziom, w dolnych granicach) Brniesz dalej.. widzę już tylko czubek głowy wystający znad bagna samozaorania ;)
Rozumiem, że pan, panie Bokciu lubuje się w projekcji. Projekcje pana demaskują. Projekcje i zaprzeczenia. Patrząc na styl, w jakim zwraca się pan panie Bokciu do rozmówców brak ci merytorycznego podparcia swoich wypowiedzi, w zamian za to atakujesz, jesteś agresywny.
Zwróciłam uwagę już na jeden akcent w twoim cytowaniu - dając ci to jako zagadkę do rozwiązania, czym może udowodnisz sobie, że poziom percepcji masz wyższy, niż sądząc po twoich wypowiedziach. Drugi akcent to taki, że nie wiem jak ciebie uczono, ale mnie uczono, że jak chcę już wchodzić na dalszy poziom dyskusji to przytaczam argumenty merytoryczne a nie cytowania jakiegoś pana X. Oczywiście w merytorykę z panem nie wchodzę, bo po wypowiedziach pana wyciągnęłam wnioski, że jest pan chamem - definicja słownikowa Słowo określające człowieka ordynarnego i gburowatego, który razi otoczenie swoim prostactwem i wulgarnością. Piszę tutaj tylko dlatego, że w życiu i w sieci reaguje na agresję, nie spodobał mi się sposób w jaki zwracasz się do ludzi tutaj piszących.
Z chamami nie rozmawiam więcej niż powiedzenia im, że są chamami, tym samym żegnam Pana, panie Bokciu. P
Ps. a dla twojej ciekawości - pracuję w działce badań akurat ;) badam m.in. inteligencję :)
Niestety, cofam, co wcześniej napisałam, tobie już nic nie pomoże! Dodatkowo twierdzę, że jesteś na tyle zaburzona, że jesteś groźna dla otoczenia. Gdybyś w realnym życiu znała „Bokciu”, obawiałabym się o jego życie! Teraz pojmuję, dlaczego nie ogarniasz tego serialu…
Hmmm… A może ta różnica zachowań wynika przypadkiem z faktu, że facet w metrze może cię pobić czy wbić ci nóż w brzuch, z seryjnym mordercą w więzieniu rozmawiasz w warunkach kontrolowanych (zabezpieczenia, kajdanki, strażnicy i takie tam drobiazgi)?…
Tak czy inaczej oczekiwałabym większej iskry od dziarskiej dziennikarki, niźli tylko ściskania kolanek, kiedy ktoś chce jej podejrzeć majteczki ;)
Tak, ten moment spierdzielili. Gdyby chociaż zaczepiający sprawiał wrażenie rzeczywiście groźnego, nieobliczalnego faceta, ok. To jeszcze bym przełknęła i przyjęła do wiadomości, że dziewczynę chwilowo sparaliżował strach, ale bać się takiego wymoczka, nieee … To było głupie, tym bardziej biorąc pod uwagę osobowość tej dziennikarki, która w dalszej części mogliśmy poznać… Chyba, że ten początek to był początek absurdalnych zachowań w tej czarnej komedii i wtedy to ma sens… Należę do tych, którzy się dobrze bawili przy tym filmie… Pozdrawiam.
za dużo amerykańskich filmów:) to, co pajac robi w metrze, to jest napastowanie w miejscu publicznym, w którym nikt nic nie robi, tutaj scena skończyła się pozytywnie dla bohaterki, ale to serial, w życiu jest różnie, stąd kampanie nawołujące do "reagujmy". Psychologia tłumu, wszyscy widzą, nikt nic nie robi. Lepiej odpuścić, jeśli napaść jest nieszkodliwa, niż szarpać się z wariatem. Umówiona rozmowa w więzieniu jest kontrolowana, zupełnie inna sytuacja.
Tak, ta motywacja wydaje się najbardziej wątpliwa. W ogóle cała "pętla" fabularna wydaje się mocno naciągana. A dalej to taki delikatniejszy Smarzowski ;)