Dramat?
Słodko-gorzko, ale broń Boże nie dramatycznie. Dramat (wg mnie) ma grać na moich emocjach bardzo mocno, wręcz do granic perwersyjności w znęcaniu się nad widzem (vide von Trier). Ale nie każde ludzkie życie jest dramatem totalnym, pasmem niepowodzeń i bólu. Jest słodko-gorzkie, tak jak "Rzeka", i tyle.
W dodatku lubię jak się w filmie wszystko ładnie ze sobą wiąże, jak postacie, choćby przypadkiem i tylko w niewielkim(?) stopniu oddziałują na siebie. To przypomina o efektach motyla i jest bardzo fajne :) (że się nie będę silić na wydumane przymiotniki)