Nie rozumiem tak dobrej oceny tego filmu, moim zdaniem ten film to klapa.
Efekty specjalne bardzo słabe i irytujące, momentami przerysowane a innym razem wprost idiotyczne. Jedynie akcja samej bitwy o Midway momentami nieźle wykonana.
Scenariusz lichy - to nie kwestia historii tytko braku pomysłu na przedstawienie tego w adekwatny sposób.
Kostiumy - litości krawcowa osiedlowa lepiej by uszyła mundury wojskowe.
Moim zdaniem ten wątek historyczny, aż nad to był interesujący i istotny by zrobić z niego coś naprawdę dobrego, niestety spartaczono robotę. Ta historia zasłużyła na coś znacznie lepszego.
Z resztą o braku wiary w ten film może tez świadczyć brak wielkiego nazwiska, pewnie nikt z nich nie był zainteresowany tym.
Wolę oglądać starą wersje z 76 bo w dalszym ciągu jest lepiej zrealizowana, niż ta nowa.
Zgadzam się, moje rozczarowanie nie ma końca, począwszy od gry aktorskiej a na tych papierowych mundurach kończąc. Film bez żadnej głębi, pełen pomnikowych bohaterów bez rysy, poklepujących się po plecach, wypowiadających patetyczne kwestie i nie pozwalających wczuć się w ich sytuację. Takie miałam skojarzenie, że w zasadzie mogliby chodzić w strojach kowbojów z rodeo i nawet by bardziej pasowało. Piękny przykład jak można skopać taką historię
W sumie zgodzę się prawie ze wszystkim oprócz mundurów.
Typowy film wojenny, sprawnie zrealizowany, ale nic poza tym. Nastawiony nie na scenariusz, nie na jakieś głębsze wątki, ale przedstawienie bitew.
Co do mundurów, wypożyczone od marynarki wojennej USA, to wierne kopie oryginałów.
Naprawdę muszę tłumaczyć..ech.
Zaskoczyła mnie informacja na temat mundurów, nie wiedziałam o tym. Mimo to i tak uważam że wyglądały fatalnie, mimo że to nie najistotniejszy element.
Mieli wtedy takie w kant wyprasowane i krochmalone. Taką mieli Amerykanie stylistykę na początku wojny. Co do aktorów to się nie zgadzam - przecież tam jest 5-6 dość znanych nazwisk.
Dla mnie to nie jest obsada wybitnych aktorów, jeden dobry a drugi dość znany i na tyle i to nie znaczy że zagrali na dobrym poziomie. Każdy ma swoją ocenę. Ja swojej nie zmienię.
Największy twój zarzut to brak Toma Hardiego czy innego Hanksa? I za bardzo wyprasowane mundury? :-) Co do historii, to z tego co się orientuję to raczej była duża zgodność historyczna. Ale w jaki sposób Ty byś to przedstawił? Zakładając że połowa widzów kojarzy Atak na Pearl Harbor, ale bitwę o Midway?! ;-)
BTW. Podoba mi się zaangażowanie krytyków w tę produkcję. Porównaj sobie tylko oceny Dunkierki w porównaniu do Midway. Wielkie nazwisko Nolana przyciągnęło, a film się okazał wielką klapą. Tutaj brak wielkiego nazwiska, więc nie ma chętnych do krytykowania... Żena
"Żena" to jest twoja wypowiedź, jeśli tak rozumiesz treść którą napisałam to nie dziwię się że masz problemy z ocenieniem dobrego kina.
Będę dyskutować z kimś kto ma coś interesującego do powiedzenia, jak również z kimś kto umie czytać a nie tworzyć swoje interpretacje.
Aha, ktoś co ma coś interesującego do powiedzenia, to ktoś kto ma dokładnie takie samo zdanie jak Ty... ciekawa definicja dyskusji, nie powiem ;-)
I znowu udowadniłeś że nie umiesz czytać, jak zgłębisz tą wiedzę to wtedy się odezwij, inaczej nie trać czasu
Ale w jaki sposób Ty byś to przedstawił? Zakładając że połowa widzów kojarzy Atak na Pearl Harbor, ale bitwę o Midway?! ;-)
Może właśnie w taki, aby widz dowiedział się czegoś więcej o Midway, o podłożu, o znaczeniu, a nie tylko o tym że samoloty strzelały, statki tonęły, jeden bohater zrzucił bombę na Tokio, a inny na lotniskowiec.
Film to zwykły średniak do obejrzenia i zapomnienia
Widz dowiedział się o tej bitwie właściwie tyle ile można było się dowiedzieć. Wszystko tam jest - dominacja na Pacyfiku, dostawy ropy, zniszczenie floty - o to się toczyła gra między dwoma mocarstwami. Pokusili się również o wydarzenia sprzed Midway, więc ukłon w stronę niedoedukowanych. Sama bitwa również odpowiada faktom historycznym, więc nie rozumiem zarzutów. Jest to film historyczny, a nie dokument. Z jakiego powodu uważasz, że to "średniak"?
Choćby rozpoznanie, czy była mowa o operacji K2, czyli rozpoznanie lotnicze bazy Pearl Harbor, oczywiście od strony Japoni.
Operacja nie odbyła się, następnie opóźniony start o 30 minut samolotu zwiadowczego powód awaria katapulty na krążowniku.
No tak, ponieważ film ma tytuł "Midway" a nie "Pearl Harbor", więc sam powrót do tych wydarzeń był ukłonem twórców w stronę widowni ubogiej o historię II WŚ...
"Z resztą o braku wiary w ten film może tez świadczyć brak wielkiego nazwiska, pewnie nikt z nich nie był zainteresowany tym."
No nie wiem: Woody Harrelson, Luke Evans, Dennis Quaid to gorące nazwiska w Hollywood a Patrick Wilson i Aaron Eckhart to popularni aktorzy serialowi. Widać, że producenci zdecydowali, że lepiej zatrudnić gwiazdy, które nie zażądają za rolę 30 milionów jak Leonardo Di Caprio czy Chris Evans, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczą na CGI. Ponadto film mniej więcej odzwierciedla przebieg bitwy i działanie wywiadu, a jedyne do czego można się przyczepić to właściwie to, że jednak nie pokazali, że amerykańskie naloty były misjami samobójczymi, gdzie z 14-17 bombowców nurkujących wracał tylko jeden, albo żaden, a kolejni piloci wylatywali do akcji wiedząc, że już nie wrócą ;(
Niestety racja. Jakiś taki nijaki ten film, nawet w porównaniu z "Pearl Harbour" temperaturę ma co najwyżej letnią, efekty zresztą też nie wypadają korzystnie z tamtą, sporo jednak starszą produkcją. Wszystko się dzieje jakoś bez wprowadzenia, bez zbudowania odpowiedniego klimatu (także w poszczególnych scenach), do tego całość znowu psują filtry, nadając odrealnioną kolorystykę.
Zgadzam się. Gniot jakich mało. Propagandowa papka napisana w ministerstwie propagandy Chińskiej Republiki Ludowej. Nawet aktorzy grają jakby myśleli tylko o zainkasowaniu gaży i jak najszybszej ucieczce z tego żenujące go spektaklu.
Zgadza się. Do filmu 1976 nawet się nie umywa. Jeszcze tylko dorzucę, że prawie pół godziny pitolenia o Pearl Harbor w roli chyba wstępu to jakieś nieporozumienie jest. Spokojnie zamiast tego mogli wrzucić skróty z Bitwy na Morzu Koralowym co świetnie by się komponowało z całością.
Absolutnie się zgadzam, dokładnie takie same miałam odczucia. Ten cały wstępny fragment o Pearl Harbor to jakaś kpina, a efekty komputerowe były na poziomie żenującym. Zmarnowany potencjał. Na pocieszenie mamy starą wersję.
Oba filmy o Midway są do dupy przedweszytkim fakty historyczne a dokładnie ich brak i masa błędów technicznych Najpierw zalecam przeczytać książkę pt: Od morza Koralowego do Midway ( Zbigniew Flisowski ) i Morze Koralowe Midway (Eliot Morison) Tej wiedzy twórcom obu fimów zabrakło
Zgadzam się wersja z 76, o niebo lepsza.
W tamtej wersji, ukazali wszystko o tej bitwie.
W tej nowej ktoś kto nie wiedział o tej bitwie, po obejrzeniu tegoż dzieła, no cóż stwierdzi kolejna bitwa 2 wojny.
Najgorsze to jest to iż pominięto wiele istotnych faktów.
Co do samej bitwy, czekałem kiedy Amerykanie wylądują na Japońskim lotniskowcu, pilot wysiadzie z samolotu, zastrzeli dowódców i odleci.
Popieram k... w 100000 procentach!!!! Patos Emmericha i średni CGI. Do tego z 1976 się nie umywa
Taki trochę bal przebierańców o tematyce drugiej wojny światowej. Aktorzy mało przekonujący, drętwi. Efekty szału nie robią. Pearl Harbor przy tym czymś to dzieło kinomatografii. Od czasów kompanii braci hollywood nie potrafi zrobić dobrego filmu związanego z drugą wojna. Ogólnie bardzo dziko zrobiony.