Genialna rola! Jedna z najlepszych w historii.
Również uwielbiam tę scenę. Ktoś tutaj napisał ,że przejaskrawiona... może i tak ale uwielbiam :) no i te frędzle hehe
Oj słychać, słychać - dzięki Gary'emu. Jak na ironię jego poprzednią rolą był właśnie Beethoven w "Wiecznej Miłości", taki smaczek. W Leonie stwierdza, że juz sie znudził, więc przestał go słuchać, poza uwerturami, rzecz jasna :D
Leon ją przygniata swoim stoicyzmem ale nie byłoby takiego Leona gdyby nie kontrast jaki wykreowała Matylda. Perfekcyjne duo.