ale naśladuje ją wprost wybornie. Jest równie czupurna, zalotna, kokieteryjna, sexy. I aktorsko równie niedoceniona (choć G.G. Oscara wygrała, za "Złego i Pięknego" Vincenta Minnnelli, jej kariery to nie rozbujało), więc rozumie ją doskonale.
Bo kwestionowanie umiejętności obojga byłoby niedorzecznością. Obie były wspaniałe.