To co mi tutaj nie pasuje to to, jak Django postąpił po śmierci swego kompana. Mam na myśli to, jak zachował się po tym wszystkim. Nie widać po nim, żeby specjalnie się tym przejął. Doskonale obrazuje to scena, kiedy znajduje jego ciało w jakiejś szopie. Dlaczego nawet go należycie nie pochował? "Auf wiedersehen" i cześć. Zostawił go tam. Trochę mało empatyczne, jeśli spojrzeć na to, że Schulz to jedyna osoba, która jakby nie patrzeć okazała mu miłosierdzie i wyciągnęła pomocną dłoń, wtedy gdy nikt inny nie śmiałby tego uczynić. Pomagał mu raczej bezinteresownie. Należała mu się jakaś wdzięczność. Tarantino widocznie nie bawi się w takie rzeczy, ale akurat to mi przeszkadzało. Tak czy owak film ma u mnie 9.
Nie miał na to czasu a dwa pochylił się nad ciałem i dotknął głowy wtedy też było przybliżenie na jego twarz gdzie ewidetnie nie miał zadowolonej miny. Był sam i pod presją moim zdaniem wszystko było ok.
Na co mu wdzięczność jak już nie żył? Serio, był mu wdzięczny za życia. Pogrzeby, stypy i ta cała otoczka jest dla rodziny i bliskich a nie dla zmarłego.
Django ratował swój tyłek, jakby miał na to czas pewnie by pochował ciało. To zresztą pierdoła bo za życia się przyjaźnili a doktorek ostro zaryzykował zabijając Di Caprio, z drugiej strony Di Caprio sam doprowadził do swojej śmierci szantażując ich jak próbowali odejść.
Zgadzam się. Niby była jakaś empatia w 'pożegnalnej' scenie, ale po tym co Schulz zrobił dla Django spodziewałam się znacznie więcej.
Składa mu pocałunek... Mało? W przypadku łowcy nagród, który zabija dla forsy? Świetnie zagrana scena przez Foxxa.
Na filmweb'ie jest taka opcja zeby zaznaczyc "UWAGA SPOJLER" poniewaz gdy tylko napiszesz "Spojler" to ludzie tak i tak przeczytają tresc :/
No własnie nie rozumiem takich ludzi...Kiedys mialem taka sytuacje gdy założyłem temat na forum pewnego filmu gdzie umieściłem spojlery, ale ostrzegłem ludzi czytających tematy, że włożyłem tam kilka z nich...i jakiś pewien pan wszedł na mój temat i mi, że się tak wyrażę spinał dupe :/
I jaka to logika?
Co raz więcej gimbusów na tym forum :(
Pozdrawiam :)
Nie ma tu nic dziwnego. Django ma osobowość Tarantino, a on się niczym nie przejmuje - to nihilista.
Właśnie idealnie się pożegnał, mając w pamięci jedne z ostatnich słów dr Schulza: "Powiedziałbym Auf Wiedersehen, ale wówczas musiałbym pana jeszcze kiedyś zobaczyć, więc rzeknę Goodbye". Django się z nim nie żegna, a jedynie chwilowo rozstaje ;) uważam to za konkretne, męskie pożegnania przyjaciela na dzikim zachodzie, nie ma się co roztkliwiać.